Coraz częściej spotykam się z nowym ,postępującym nurtem, kiedy mężczyzna zamiast kariery zawodowej wybiera pobyt w domu i wychowanie dziecka.Z tego właśnie nurtu powstało określenie " urlop tacierzyński".Dla starszego pokolenia jest to na pewno pewien ewenement, gdyż w tym właśnie pokoleniu pokutuje przekonanie, że od spraw domowych i wychowania dzieci jest kobieta i są to "babskie czynności". Uważam to za co najmniej dziwne przeświadczenie, bo w czym gorsi są mężczyźni? Obecnie młodzi ojcowie świetnie sobie radzą z przewijaniem niemowlęcia, kąpielą /w wielu wypadkach robią to znacznie lepiej od kobiet/,z zainteresowaniem bawią się z dzieckiem i z pewnością odczuwają dumę bycia ojcem.Ten nowo powstający wzorzec kulturowy zakreśla coraz szersze kręgi zwłaszcza w Europie Zachodniej.Pozwala on kobiecie w pełni się realizować, a i mężczyznę również nie spycha na margines życia zawodowego, gdyż często w takich przypadkach ojciec pracuje na 1/2 etatu i jednocześnie na zmianę z żoną zajmuje się domem.Taki elastyczny sposób organizowania życia domowego i zawodowego pozwala obojgu rodzicom na scalanie rodziny i poświęcenie dziecku maksymalnie dużo czasu.
Ale czy ten system przyjmie się u nas na szeroką skalę? Na razie jest w powijakach, gdyż słabością mężczyzn jest przekonanie, że swój autorytet zbudują, trzymając dystans do spraw wychowawczych i zarabiając pieniądze na utrzymanie rodziny.